poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Chapter 2


Vivanne Pearce

Obudził mnie cichy śpiew Elli dochodzący z jej pokoju. Taką pobudkę to ja chce mieć codziennie. Wstałam z łóżka i po cichu skierowałam się w stronę pokoju siostry. Niestety, gdy mnie zobaczyła przerwała swój występ.
- Czemu przestałaś ? - zapytałam
- Nie lubię mieć publiczności - powiedziała
- Za ile wychodzimy do tej wytwórni ? - spytała po chwili.
Całkowicie zapomniałam o tym, że mamy tam iść. Co jeśli moja matka nadal tam pracuje ? Jak zareaguje na mój widok ? Wiele pytań nasuwało mi się na głowe.
- Nie martw się - powiedziała Ell, gdy zobaczyła moją skrzywioną mine.
Nie odpowiedziałam, więc dziewczyna zbliżyła się do mnie i przytuliła.
- No już. Idź się ubierz co prędzej będziemy miały to za sobą. - pogoniła mnie.
Skierowałam się w strone mojej sypialni. Z garderoby wybrałam białą bluzkę z flagą, czarne rurki i zwykłe szare trampki. Nie miałam ochoty na żadne dodatki. Po rozczesaniu moich blond włosów i umyciu twarzy zeszłam na dół zrobić nam śniadanie. Zrobiłam szybko kanapki i nalałam do szklanki soku pomarańczowego. Przypomniało mi się o sukience, którą kupiłam dla Elli wczoraj. Szybko pobiegłam po nią na górę. Gdy wróciłam w kuchni siedziała moja siostra zajadając się śniadaniem, które zrobiłam. Pokazałam jej sukienkę. Jak zwykle zaczęła mówić, że nie będzie na nią pasować. W końcu jednak udało mi się ją namówić do tego, aby założyła ją do wytwórni. Dziewczyna poszła się przebrać. Ja w tym czasie skończyłam śniadanie i posprzątałam. Po chwili zeszła moja siostra.
- To co ? Idziemy ? - zapytała przyjaźnie.
- Tak. - odpowiedziałam i otworzyłam drzwi.

Ella Pearce

Rankiem, jak zwykle musiałam śpiewać. Czynność, którą wykonuję nieustannie. Tym razem wybrałam sobie repertuar Lady Gagi "The Edge Of Glory", ale bardziej spokojniejszą wersję gdyż niektórzy domownicy jeszcze spali, no w każdym bądź razie ja tak myślałam. Pod koniec refrenu, drzwi od mojego pokoju otworzyły się i stanęła w nich Viv. Ja automatycznie przestałam śpiewać. Nie lubię mieć publiczności, więc to był taki odruch. Na moje pytanie : O której idziemy do tej wytwórni ? Vivanne wykrzywiła się. Oczywiście ją zapewniłam, że wszystko będzie git majonez.
- Idź się ubrać. Czekam na ciebie w kuchni. - powiedziałam i zeszłam na dół. Jako, że byłam już gotowa do wyjścia, a czekałam na Viv włączyłam sobie radio. Kiedy piosenka "Skinny Love" się skończyła prowadzący zapowiedział coś wesołego.
-"A teraz piosenka What Makes You Beautiful zespołu One Direction !". - usłyszałam w radiu. Kiedy skojarzyłam tą piosenkę od razu zaczęłam śpiewać to co umiałam. Wtedy do pomieszczenia, którego nazwano kuchnią weszła ślicznie ubrana Viv. Niedługo później wyszłyśmy z domu i udałyśmy się w miejsce, gdzie moja siostra miała spotkać się ze swoją rodzicielką.


Słówko od Natalii : Muszę przyznać, że Milena mnie zadziwia swoją wyobraźnią i pomysłami. Kto jest za, że Milena ma większą wyobraźnię ? JA i pozostali ludzie na planecie "ZIEMIA" ! Liczę na komentarze.
Milena:Ja mam większą wyobraźnie ? Wmawiaj sobie Natalio! Zdecydowanie ty. I ogólnie piszesz wspaniale. Ja także liczę na komentarze.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Chapter 1 .

* Perspektywa Elli *

  Jak zwykle można było mnie zastać gapiącą się w ekran laptopa. Twitter, facebook i blogger - trzy miejsca, które najczęściej wyświetlane były na pulpicie białego, ozdobionego naklejkami laptopa. Robiłam Twitcam'a, którego oglądało ponad 100 osób. Normalnie tego Twitcam'a zrobiłabym z Viv, ale ona chciała coś załatwić na mieście i zostawiła mnie w domu. "Ostatnio ciągle szuka, wypytuje się informacji o swoich biologicznych rodzicach. Pewnie to jej wyjście na miasto, wymówka, żeby dowiedzieć się czegoś o nich. Według mnie powinna ich nienawidzić, bo ją zostawili. Ona jednak nie słucha mnie i szuka ich. Moi i Vivanne rodzice nie mogli zrobić nic lepszego niż adoptowanie jej. Mam nadzieje, że kiedy znajdzie swoich biologicznych rodziców nie zostawi mnie. Siostra, jeszcze w tym samym wieku to wsparcie na całe życie. Chociaż tak myślę to z drugiej strony na jej miejscu zrobiłabym to samo". - wpisałam te parę zdań na swojego bloga. Na Twitcam'ie pożegnałam się i obiecałam, że będę kontynuować go wieczorkiem, ale z Viv. Czynnością, którą wykonywałam na co dzień była gra na gitarze. Nie którzy mówią, że mam ładny głos i w przyszłości powinnam iść w kierunek muzyczny, ale ja wiem, że tak nie jest. Wzięłam, więc gitarę do ręki, no bo co się będę nudzić i zaczęłam grać różne piosenki. Ulubioną The Edge Of Glory zagrałam parę razy. Po parunastu piosenkach zeszłam na dół. Byłam sama w domu, bo Viv jak już wcześniej wspomniałam poszła załatwić coś na mieście, a rodzice pojechali w odwiedziny do znajomych.
  Włączyłam sobie Vive, ale nie oglądałam teledysków, bo poszłam zrobić sobie coś do jedzenia. Kiedy  byłam w kuchni i grzałam sobie gofra usłyszałam fajną piosenkę, której nigdy wcześniej nie słyszałam. Zaciekawiona weszłam do salonu i spojrzałam na telewizor. Na ekranie wyświetlano teledysk jakiś pięciu chłopaków. Piosenka całkiem nie zła. Kiedy się skończyła, wróciłam do przerwanej czynności i dokończyłam gofra. Ozdobiłam go bitą śmietaną, owocami i czekoladą w syropie. Przez cały czas nuciła mi się ta piosenka. Zapamiętałam tylko jeden wers : That's what makes you beautiful! Po paru godzinach nudzenia się wróciła Vivanne z torbą zakupów. Przyszła do mnie i pochwaliła się co kupiła. Oczywiście siostrzyczka kupiła ładną sukienkę dla mnie, w której ja się nie widziałam. Vivanne w odróżnieniu ode mnie mogła nosić każdy ciuch. Wszystkie leżały na niej jak ulał, a ja miałam problem, żeby kupić najzwyklejszą koszulkę. Zawsze coś musiało mi nie pasować. A zresztą Viv była średniego wzrostu blondynką o dużych, ładnych niebieskich oczach, a ja trochę niższa również o brązowych włosach i czekoladowych oczętach. Niebieskie oczy Vivanne były takie ładne, ale nie mogę powiedzieć, że ja się sobie nie podobałam. Nie mam aż tak niskiej samooceny.
                          
                                                               * Perspektywa Vivanne *


   Gdy byłam na zakupach spotkałam moją znajomą Georgine, która jest dosyć dziecinna. Dzisiaj zaczęła mi opowiadać o jakimś zespole One Direction. Mówiła jacy oni są słodcy, jaką to mają świetną muzykę i takie tam pierdoły. Kupiłam dla Elli śliczną sukienkę. Napewno będzie mówić, że na niej nie leży i, że mam ja wziąć, ale ja nie odpuszczę. Jak tylko zobaczyłam tą sukienkę na wystawie wiedziałam, że na Elli będzie leżeć idealnie. W sumie to nie miałam zamiaru iść do sklepu tylko byłam się spotkać z kobietą, która była przyjaciółką mojej biologicznej matki. Niestety nie mają już kontaktu. Pani Veronica (tak ma na imię) mówiła, że dziesięć lat temu Katherine (moja matka) pracowała w wytwórni Sony Music. Mam zamiar jutro tam iść, ale boje się to zrobić sama. Chyba poproszę Elle, aby poszła ze mną. Poszłam na górę i zapukałam do jej pokoju.
- Proszę - usłyszałam jej śliczny głos.
Weszłam do pokoju znajdującego się za białymi drzwiami z napisem "Ella". Moja siostra jak zwykle siedziała na laptopie.
- Eh. A ty znowu na laptopie siedzisz ? - spytałam
- Ta. A co mam robić ?
- Kochana wzrok sobie popsujesz. 
- Oj tam, oj tam. Po co przyszłaś ? 
- Mam prośbę - powiedziałam siadając obok niej na łóżku.
- Co jest ? - zapytała widząc moją smutną minę.
- Jak wiesz byłam dzisiaj szukać moich biologicznych rodziców. 
- No tak. A w związku w tym ? - spojrzała pytająco
- Spotkałam się z Veronicą, przyjaciółką mojej matki z młodości - przystopowałam na chwile - ona powiedziała, że nie rozmawiała z Katherine od 10 lat. A dziesięć lat temu moja matka pracowała w wytwórni Sony Music. Jutro chcę tam jechać, ale boje się czego się tam dowiem. Pojedziesz ze mną ?
- Jasne siostrzyczko. Tylko mam nadzieje, że jeśli znajdziesz swoich rodziców nie zostawisz nas. - przytuliła mnie.
Przegadałyśmy jeszcze dziesięć minut, dopóki nie zawołali nas rodzice, którzy wrócili do domu. Zeszłyśmy na dół.
- Jadłyście obiad ? - zapytała mama na powitanie
- Też cie miło widzieć mamo - powiedziałam.
- No tak. Cześć dziewczynki. - przywitał się tata.
- Tak mamo, jadłyśmy obiad. - wtrąciła się Ell.
- Macie plany na jutro ? - zapytał ojciec
- Tak. Chcemy jutro iść do Sony Mu... - nie dokończyła Ella, bo jej przerwałam.
- Chcemy jutro iść na lody. - powiedziałam szybko.
- Same ? - dopytywał tata.
- Nie. Z... ee kolegami. - skłamałam
- Nie zapomnijcie mi ich przedstawić.
- Tak jasne tatku. Viv chodź na górę. Musimy pogadać. - powiedziała poważnie moja siostra i zaciągnęła mnie do mojego pokoju.
- O co chodzi ? - zapytałam zamykając drzwi.
- Jak to o co ? Oni nie wiedzą ? 
- No niee. Nie chciałam ich martwić.
- Rób jak chcesz... Moim zdaniem powinnaś im powiedzieć.
Resztę dnia spędziłyśmy w ogrodzie śmiejąc się i wygłupiając. Oczywiście zrobiłyśmy też twitcama. To taka nasza tradycja, że co kilka dni tak robimy. Oczywiście na nim się wygłupiamy i wgl. Ogólnie jesteśmy dosyć znane na twitterze. Około godziny dwudziestej drugiej poszłyśmy spać. Jutro czeka mnie ciężki dzień... Dobrze, że Ella jedzie ze mną.




Słówko od Natalii : Hei. Jak się podoba pierwszy rozdział ? Dwie redaktorki, to i dwie perspektywy. Sama się nie mogę doczekać jak skończy się ta wizyta w wytwórni. <--- Pomysł Mileny.
Zapraszam również na mojego bloga : You Suddenly Want Me Baby

Ja też chciałabym skorzystać z okazji i zaprosić na mojego bloga: Girl Dream. A co do wizyty z wytwórni to w głowie mam wszystko ułożone tylko nie wiem jak to napisać.- Milena

wtorek, 24 kwietnia 2012

Prologue

                                                                   Vivanne Pearce

Czasami zastanawiam się jakby wyglądało moje, życie gdyby zaadoptowała mnie jakaś inna rodzinna niż ta, w której jestem. Nie poznałabym Elli. Świat bez niej ? Nie wyobrażam go sobie. Ella to moja siostra i przyjaciółka. Wiele razy pomagałyśmy sobie nawzajem. Gdy ja wpadłam w nałóg to ona mnie z niego wyciągała, gdy rzucił ją chłopak opiekowałam się nią. A rodzice ? Są wspaniali jednak, gdzieś w głębi duszy chcę poznać tych biologicznych. Ella mówi, że powinnam ich nienawidzić, bo w końcu mnie zostawili, ale ja nie potrafię.
                                                                      

                                                                  Ella Pearce


Kocham Vivanne jak prawdziwą siostrę i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Gdy ja się urodziłam moi rodzice zaadoptowali jeszcze jedno dziecko - Viv. Jestem im za to bardzo wdzięczna, bo dzięki temu nie musiałam szukać najlepszej przyjaciółki daleko. Mieszkam z nią i jest moją siostrą. Wiem, że nasi rodzice kochają ją równie mocno jak mnie. Niestety Vivanne chce odnaleźć swoich biologicznych rodziców. Co ja jej oczywiście odradzam. Ma tutaj w Londynie znajomych, mnie i rodzinę. Nie rozumiem co jej więcej do szczęścia potrzebne.


___________________________________________________________________________________


Taki krótki prolog pisany przeze mnie. Jakoś jak napisałam to poczułam jakby główną bohaterką była Vivanne. Wcale tak nie jest bo OBIE są głównymi bohaterkami. - Milena_x99

Hehe .. Podobnie jak Milena wczułam się w rolę tej drugiej bohaterki : Ellę Pearce. W następnych rozdziałach będę opisywać Ellę jakby była mną. Podobne zainteresowania itp. - Natt.`s
Zapraszam również na swojego drugiego bloga z opowiadaniem o One Direction You Suddenly Want Me Baby. Zapraszam do komentowania rozdziałów.